poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Zagubiony

Przyciemnione światła, zasłonięte szyby. Pomieszczenie wielkości studenckiej kawalerki. Kilka krzeseł ustawionych w kole. Obcy mi ludzie.. Mimo wszystko te spotkania powinny pomagać. Takie jest ich założenie. Niektórzy nawet twierdzą, że dzięki nam wszystkim tutaj zgromadzonym ułożyli sobie życie. Zakochali się  i już nigdy nie myśleli o tym co robili wcześniej. Szczerze w to wątpię. Ale jak tak się dłużej zastanowić to teraz mogą to robić na okrągło. Każdy jest dobrym celem. Powiedzcie mi tylko dlaczego to niby jest złe? Co komu przeszkadza moje zachowanie ? To nie ich problem, to moja głowa. Mój mózg podpowiada mi co robić... A apokalipsa tylko mi w tym pomogła!

***

-Hej wszystkim, mam na imię Rafał
-Cześć Rafał!
-Jestem tutaj z wami od początku i chciałbym powiedzieć jaki jest mój problem, bo w sumie powinienem jakoś sobie z tym radzić. TO nie dotyczyło mnie wcześniej, przyszło do mnie z wiekiem. Miałem już 30 lat i myślałem, że nigdy nie spotkam kobiety mojego życia. Nie będę miał dzieci. Umrę samotnie, tak jak mój ojciec. Tak się składa, że zostawił mi niezły spadek - milion polskich złotych. Kto by pomyślał, że mój ojciec tyle zachował. W testamencie zapisał pieniądze moim dzieciom, ale gdybym do tego czasu się nie ożenił, to będą dla mnie.. Także są moje. Postanowiłem pozwiedzać trochę świata. Podróże kształcą.. tak przynajmniej przeczytałem w broszurce biura podróży. Ogromna palma na bezludnej wyspie otoczona przez błękitną wodę.. Marzenie, chciałoby się powiedzieć. Wszystko skończyłoby się dobrze, gdybym nie przekroczył progu tego biura podróży. Za czerwonym biurkiem, siedziała wystrojona blondynka. Muszę przyznać, że kostiumy "biurowe" świetnie podkreślają kobiece piersi i kształty. Nie mogłem oderwać wzroku od jej twarzy. Niebieskie oczy, lekko zadarty nos i pomalowane  szminką usta. Pełne usta, które mogłyby zdziałać cuda..
-Dzień dobry, witamy w Helio, czym mogę panu pomóc.
Niestety to moja piękna blondynka się odezwała, tylko jej dużo starsza koleżanka. Chciałem zrezygnować z jej usług, ale na dobrą sprawę tak nie wypadało robić... Kiedy już wybrałem wycieczkę marzeń, moja blondynka poderwała się z  krzesła. Stwierdziła, że jest głodna i idzie na lunch. Wróci za pół godziny. Czym prędzej wybiegłem za nią.. Była chętna na kawę. Nawet nie zauważyłem, że była tak napalona. Szliśmy wzdłuż starego miasta, kiedy skręciła za budynek, przyciągnęła mnie do siebie i zaczęła całować. Szminka jej się rozmazała.. Ale to prawda, jej usta były tak smakowite. Nie mogłem się oprzeć jej ciału..

Wydawać by się mogło, że to tylko przelotny romans. Czasem robiliśmy to w jej pracy na zapleczu, kiedy koleżanka wychodziła na lunch. Częściej wieczorami w moim domu. Była tak napalona.. Myślałem, że wygrałem los na loterii, która kobieta w dzisiejszych czasach sama rozpina facetowi spodnie i pragnie seksu? Pół roku później wzięliśmy ślub i żyliśmy zgodnie do 2013 roku. Niestety nie mogliśmy mieć dzieci. Nie wiem z czyjego powodu, ale to nie jest wcale ważne.. Może starczy tej ckliwej opowieści. Pora na konkrety

-Rafale, mów tak jak Ci wygodnie. My chętnie posłuchamy całej historii

-Konkrety. W 2013 roku moja żona zachorowała na raka szyjki macicy. Może to przez to nie mogła mieć dzieci? Nie wiem. Walczyła dzielnie, ale niestety odeszła pod koniec roku. W tym momencie zaczyna się  moja dziwna historia. Pewnego ranka odrzuciłem swoja satynową kołdrę. Natalia była odwrócona plecami, często tak lubiła spać. Mówiła, że jej tak wygodnie. Wiadomo jak to z rana, najlepszy byłby mały seksik. Wróciłem do łóżka. Zacząłem ją dotykać po pośladkach, plecach. Płynnie przechodząc do jej jędrnych piersi. Nic nie zwróciło mojej uwagi. Często na początku nie ruszała się, aby podniecić się jeszcze bardziej. Jednakże była strasznie zimna.. to zaczęło mnie zastanawiać.
-Natalko.. nie drocz się ze mną.. Kochajmy się!
Ale ona nic nie odpowiadała. Przerzuciłem ją na plecy, oczy skierowane były w jeden punkt. Musiała się przebudzić przed śmiercią. Była martwa.. zimna.. jak lód. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Zacząłem krzyczeć. Nie zawiadomiłem lekarza..
Najpierw musiałem się z nią należycie pożegnać. Nic mi nie przeszkadzało, ani jej chłód ciała, ani sztywne kończyny. Zacząłem całować jej usta, mimo chłodu nadal były cudowne. Rękami błądziłem po jej ciele.. Piersi nadal były jędrne.. Nie mogłem uwierzyć w to co zrobiłem. Kochałem się z moją żoną po jej śmierci, a mimo to nadal mi się to podobało. Nie mogłem znieść myśli, że ją stracę, dlatego nie dzwoniłem na pogotowie, a sąsiadom mówiłem, że niestety coraz z nią gorzej i musi leżeć w łóżku. Każdego dnia kochałem się z moją martwą żoną. Niestety już w kolejnych dniach jej cipka była zbyt ciasna, ale to nie przeszkadzało mi w zabawianiu się z nią. Wiecie jak cuchną zwłoki po tygodniu? Ogromnie.. cała woda z jej ciała wsiąkła w nasze łózko. Nie mogłem już w nim spać. Musiałem wietrzyć pokój, bo nie dało się wytrzymać. Myślałem, że już po mnie.. że policja mnie aresztuje. Nawet zima za oknem,  nie pomagała w dalszej konserwacji. Nie miałem wyboru, musiałem uciec z mieszkania. Spakowałem najważniejsze rzeczy, postarałem się o fałszywe dokumenty i uciekłem. Mój fetysz strasznie się zaostrzył. Brak kobiety, brak możliwości zaspokojenia swoich ambicji sprawił, że szukałem wszelkich możliwych uciech.

Kobiety w burdelu nie pomagały. No może jedna z nich..
-Też była blondynką ?
-Nie.. ta była ruda. Kolor włosów nic dla mnie nie znaczył. Wynająłem ją na cały weekend. Zapłaciłem ekstra i zaprosiła mnie do siebie. Była świetna w łóżku. Nadal roztaczała pożądanie, mimo wykonywanego "zawodu". Możecie uznać mnie za wariata, ale zważając, że każdy z was ma taki problem, to jak już raz zasmakuje się seksu z trupem, ten z żywym nie ma znaczenia. To już nie to samo. Tracisz chęć do zadowalania kobiety. Jak bzykasz się z trupem to myślisz tylko o swojej przyjemności. Czujesz się panem świata, jesteś wyzwolony.
 Powiedziała, że idzie się przebrać dla mnie. Poszedłem do jej kuchni. Muszę przyznać, że była nieźle urządzona. Białe kafelki i brązowe meble z żółtymi blatami. Pojedynczy zlew.. a obok.. stojak na noże. Wziąłem największy zakończony ząbkami. Pewnie służył do krojenia chleba. Wystarczyło zadać jeden cios i po wszystkim. Zdążyłem podejść do drzwi łazienki, kiedy wychodziła. Zamachnąłem się i wbiłem jej nóż prosto w serce. Jej oczy skupiły się na moich. Wydało mi się to jeszcze bardziej pociągające. Zaczęła krwawić, ale co to dla mnie ? Zacząłem ją rozbierać. Wszedłem w nią bez żadnych skrupułów.. Dotykałem jej piersi, przez co moje ręce były całe we krwi. Po stosunku, wyjąłem z niej nóż, obmyłem dłonie, założyłem kurtkę i wyszedłem. Po 10 przypadku z kolei stwierdziłem, że trzeba mi pomóc dlatego jestem tutaj. Na spotkaniu dla anonimowych nekrofilów. Ładnie brzmi.

-Rafale, my nie oceniamy ludzi. Każdy z nas ma problem z trupami. Podniecają nas! Ale byli wśród nas Ci, którym się udało i wierzymy, że nam też może..

***

Tak było przed wybuchem całej tej apokalipsy. Policja nie miała na mnie dowodów, bo zawsze starannie myłem zwłoki po stosunku, a do używałem prezerwatyw. Kiedy znaleziono moją żonę, była w takim stanie rozkładu, że  mojej spermy i odcisków palców nie znaleźli. Byłem w każdej gazecie jakiś miesiąc. Poszukiwali mnie, bo może czułem się zagubiony i uciekłem. Może trzeba mi pomóc. Brednie! Bawiłem się przednio. Co ważniejsze.. nie dałem się złapać.

Potem wybuchła ta cała apokalipsa. Byłem szczęśliwy bo prawo przestało istnieć. Zastanawiacie się pewnie jak się o tym dowiedziałem? Cóż.. przy zabójstwie kolejnej ofiary. Klaudia była brunetką. Kiedy się z nią kochałem, zaczęła sapać, charczeć. Ogromnie się przestraszyłem, bo chciała mnie zjeść? Nie wiem czy mogę tak to nazwać. Czym prędzej się podniosłem i roztrzaskałem jej głowę..

Apokalipsa dała mi nowe możliwości, teraz nie musiałem nikogo zabijać. Oni wszyscy byli martwi. Wystarczyło tylko zablokować im ręce i usta, czasem też nogi. W zależności jak waleczny był zombiak. Bzykałem się z młodymi, ze staruszkami, wszystkim co się rusza. Apokalipsa stała się dla mnie rajem. Nie musiałem bać się policji i mogłem zaspokajać swoje żądze kiedy tylko chciałem. Ale samym bzykaniem nie da się żyć. Wszystkie puszki, zupki w proszku, konserwy zjadłem w przeciągu pół roku (to się nazywa zaopatrzenie- ale jak szuka Cię policja to często nie wychodziłem z domu po miesiąc). Niestety z miesiąca na miesiąc zombiaki przestały mnie fascynować. Spotykałem czasem samotne kobiety, które potrzebowały pomocy. Cieszyły się, że już nie będą same. Większość szukała swoich mężów, którzy wyszli do pracy w dniu aplikacji szczepionki i próbują się odnaleźć. Niestety zabijanie było dla mnie bardziej podniecające. Każda napotkana żywa kobieta, stawała się dla mnie celem. Młotek, nóż, śrubokręt, wystarczały do zabicia moich obiektów. Potem wiele seksu, bo przecież trupa nie boli głowa. Po jakimś czasie przemieniały się  w szwendaczki, więc miałem podwójną radość. Zauważyłem, że jedne szybciej się przemieniały od drugich. Wiedziałem, że jeśli wyceluje w głowę to nie przemieni się dla mnie. A do tego nie mogłem dopuścić. Często po wszystkim zostawiałem szwendaczkę i wychodziłem w poszukiwaniu nowej. W między czasie nauczyłem się ucinać im ręce i żuchwę. Czego to się człowiek nie uczy, żeby tylko przeżyć.

Nie mogłem niestety podróżować sam, bo z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok zombiaków było coraz więcej. Musiałem poszukać grupy, ale swój sekret zachowam dla siebie. Nie muszą wiedzieć, co lubię robić w wolnych chwilach. Raz miałem taką grupę, nawet okazało się, że lubią w wolnych chwilach robić to co ja. Chodziliśmy po Bemowie w poszukiwaniu jedzenia, kiedy na salonie optycznym dostrzegliśmy bardzo ładną kobietkę. Jej historia nie skończyła się za ciekawie, bo troszkę ją oszukaliśmy i zajęły się nią zombiaki. Jej koleżaneczka trochę bluźniła przez pierwszą chwilę. Nawoływanie Iwony, a potem rzucanie mięsem pośród szwendaczy to zły pomysł. W odpowiednim momencie uciekliśmy, ale ona nie miała tego szczęścia. Po wszystkim udało nam się wziąć ich ciała. Trochę straciły wnętrzności, szwendacze głównie interesują się jelitami. Mieliśmy wtedy świetną orgię z chłopakami. Każdy robił z nimi co chciał. To mnie wkurzyło.. bzykanie nie należało tylko do mnie. Dlatego w nocy podczas warty zabiłem ich wszystkich, pozwalając im się przemienić. Musiałem poszukać nowej grupy.



*** 
-Dlaczego jesteś sam?
-Była taka okropna sytuacja, w której straciłem całą swoją grupę. Czuję się tak okropnie zagubiony. Nie zdziwię się, jeśli nie będziecie chcieli mnie przyjąć do siebie..
Ona była bardzo ładną kobietą. Brudne obranie tylko dodawało jej seksapilu. Jemu chyba nie można ufać. Cwaniaczek, elegancik. Nawet podczas apokalipsy. Odeszli kawałek dalej, żeby ugadać, co ze mną zrobić, ale i tak wiedziałem, że mnie przyjmą. To są tego typu ludzie, którzy biorą nowych, nawet jeśli nie wiedzą o nich nic.
***

-Jak myślisz Kamil, możemy mu ufać?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz